Jest film, który wyszedł kilkadziesiąt lat temu. Widziałem go w teatrze w Paryżu w ramach festiwalu Roberta Mitchuma, który, na szczęście, grał w małym teatrze po drugiej stronie ulicy od mojego małego hotelu na końcu małej ulicy podczas małego, samotnego sezonu moje życie. Zamiast chodzić do muzeów, spędzałem dni w ciemności oglądając Cape Fear , The Night of the Hunter , Out of the Past , i Pursued, mało znany film wyreżyserowany przez Raoula Walsha. Martin Scorsese opisał mi go kiedyś jako jedyny freudowski western. Zajmuje się wypartą pamięcią, znakami i symbolami, marzeniami i fantazjami o odkryciu ukrytych źródeł swojej egzystencji. Chodzi o kowboja. Mieszka w Nowym Meksyku z matką, którą kocha; z siostrą, którą kocha w inny sposób; i ze swoim bratem, którego nienawidzi, choć nie rozumie dlaczego. W nocy nawiedza go dziwny sen – widzi w nim tańczące buty i ostrogi, i zawsze jest tam śmiech. W ostatnim akcie poznajemy znaczenie butów i śmiechu, tajemnicy wyjaśniającej strach i nieufność kowboja. Sen to coś więcej niż sen. To wspomnienie dnia, w którym mężczyzna, który udawał wujka Mitchuma, zabił ojca Mitchuma,
Od tamtej pory ten film mnie prześladował. Jego tańczące ostrogi stały się moimi tańczącymi ostrogami, a jego historia nie tyle fabuła, ile przypowieść. To ludzkość zredukowana do symboli. To zaszyfrowany sekret. Mówi nam, że prawda o naszej przeszłości – jako gatunku – została ukryta. Chodzi o wysiłek, aby to ukryć, co stanowi spisek. To tajemnica, która pozostaje poza zasięgiem, chociaż o istnieniu tajemnicy wspominają wszystkie starożytne księgi. Jest w Biblii (Stary Testament) i jej kontynuacji (Nowy Testament). To właśnie w Księdze Wyjścia Mojżesz wspina się po szlaku na szczyt Synaju, świętej góry, do góry nogami siedziby Pana. Bóg daje Mojżeszowi Dziesięć Przykazań, potem coś jeszcze, tajemną naukę, szeptaną do lewego ucha. Mojżesz podzielił się nim ze swoimi siostrzeńcami, którzy przekazali go dalej lub nie słuchali. Niektóre z nich mogły być zapisane w Jubileuszach, niekanonicznej księdze biblijnej. Jest to również w Ewangeliach, najwyraźniej u Marka, kiedy Jezus, wyjaśniając, dlaczego większość jego nauczania jest przekazywana w formie przypowieści (w starożytnym Izraelu przypowieść była jak zagadka), mówi, że robi to, aby zaciemnić aż do ujawnić:
Możesz zrozumieć tajemnice Królestwa Niebieskiego, ale inni nie. Tym, którzy słuchają moich nauk, zostanie dane więcej zrozumienia i będą mieli obfitość wiedzy. Ale tym, którzy nie słuchają, zostanie im odebrane nawet niewielkie zrozumienie, jakie mają. Dlatego używam tych przypowieści, bo patrzą, ale tak naprawdę nie widzą. Słyszą, ale tak naprawdę nie słuchają ani nie rozumieją.
Dla Żydów ta metoda – nauczanie przez pozornie bezsensowne historie – będzie znajoma. Wszyscy nasi starzy ludzie wolą anegdoty od instrukcji, pytania od odpowiedzi. Pomyśl o liryce Boba Dylana: „Mogę powiedzieć ci fantazyjne, mogę ci powiedzieć prosto”. Albo pomyśl o moim tacie, który zapytany, dlaczego na każde pytanie odpowiadał innym pytaniem, odpowiadał: „Dlaczego pytasz?”
Tak więc u Marka znowu masz istnienie sekretu, ale nie samego sekretu, który jest zarezerwowany dla garstki uczniów, którzy przekażą go kilku wybranym, chroniąc masy przed prawdą, która tylko je zdezorientuje.
Odnajdujesz wzmiankę o tajemnicy w całej sztuce i literaturze – kiedy już ją zobaczysz, nie możesz przestać ją widzieć. Jest w każdej książce, która mnie naprawdę znokautowała. Zacznij od Walkera Percy’ego, na którego powieści natknąłem się przypadkiem – oczywiście nie ma przypadków – na pierwszym roku studiów, kiedy byłem głodny tajemnicy. Kino , Ostatni Dżentelmen , Drugie Przyjście— te książki chwyciły mnie i rozczarowały. Chwycił mnie, ponieważ protagonista był zawsze na skraju odkrycia tajemnicy; rozczarował mnie, ponieważ nigdy tego nie zrobił. Zawsze zamykałem książkę głodny, nie wiedząc dlaczego. Ta niewiedza prowadzi protagonistów Percy’ego do samobójstwa. Lepiej nie wiedzieć, że nie wiesz, niż wiedzieć, że nie wiesz i nigdy nie będziesz wiedzieć. Uświadomienie sobie, że jego bohaterowie doświadczają upadku z Edenu, przejścia od błogiej ignorancji do torturowanej wiedzy. Po raz kolejny i tak po prostu wraca do nich ponura natura ich sytuacji.
Może się to zdarzyć wszędzie, nawet na polu golfowym:
Innym razem wyszedł poza granice, co robił rzadko. Gdy szukał piłki głęboko w lesie, przydarzyła mu się kolejna dziwna rzecz. Coś usłyszał i dźwięk przypomniał mu o wydarzeniu, które miało miejsce dawno temu. Było to najważniejsze wydarzenie w jego życiu, ale do tej pory udało mu się o nim zapomnieć.
Niedługo potem popadł w jeszcze większą depresję. Ludzie wydawali się bardziej farsowi niż kiedykolwiek. Nieraz potrząsnął głową i uśmiechając się ironicznie, powiedział do siebie: To nie dla mnie.
Wtedy przyszło mu do głowy, że może się zastrzelić.
Po pierwsze, w jego głowie pojawiła się tylko myśl.
Następnie był to pomysł, który ironicznie zabawiał.
W końcu był to kierunek działania, który potraktował poważnie i postanowił przeprowadzić.
Książki satysfakcjonują, ale nie w pełni: chcesz odpowiedzi, której sam Percy szuka, ale nigdy nie znajduje. Pozostają ci te same pytania, które miałeś na początku: Czy istnieje sekret? Kto go przechowuje i jak? A co najważniejsze, co to jest?
Tu właśnie wkraczają tajne stowarzyszenia i nienawiść do tajnych stowarzyszeń. Ponieważ te grupy, prawdziwe lub wyimaginowane – masoni, różokrzyżowcy, iluminaci, Żydzi, zawsze Żydzi – są uważane za posiadające sekret, którego używają do manipulowania tłumy. Jeśli nie, to po co kody, symbole, dziwne języki i znaki? Dlaczego dwugłowy orzeł, pentagram i wszystko widzące oko? Czym są te rzeczy, jeśli nie mrugnięciem do ukrytej elity, tych, którzy wiedzą, ale nie mówią. A co z tajemnymi księgami — Księgą Henocha i Ewangelią Judasza, czy pismami okultystycznymi teozofki Madame Blavatsky? A co z rytuałami? Kozioł obciążony grzechem i wypędzony na pustynię, rogaty hełm noszony tylko w wewnętrznym sanktuarium, laska i powiewająca szata?
*
Fiksacja na takich pytaniach może doprowadzić ludzi do szaleństwa; stoją przed światem jak osoba stojąca przed trójwymiarowym plakatem, polując na wzór. Odpowiedź jest tak bliska, że prawie mogą jej dotknąć. Migocze jak miraż cieplny wzdłuż autostrady, na zawsze oddalając się. Gdyby to wiedzieli, może wiedzieliby wszystko. Pewien mężczyzna w moim mieście powiedział mi, że dostaje gęsiej skórki za każdym razem, gdy przechodzi obok synagogi, zastanawiając się, co się tam mówi. Zapewniam cię, powiedziałem mu (to moja synagoga), nic się nie mówi. Albo, jeśli mówimy, nie chodzi o ciebie. Nie wiemy nic, czego nie wiesz, dlatego mam problemy z połączeniem się z usługami. Szukam tego samego co ty, mówię mu. Właściwie, jeśli o mnie chodzi, sednem judaizmu jest niewiedza. Mieliśmy sekret, a potem go straciliśmy. Taki jest światopogląd. To jest humor. To jest jedzenie. To smutni starcy. To jest klezmer. Dlatego ludzie modlą się do ściany na pustyni. Bo kiedyś ściana podtrzymywała świątynię, w której znajdowało się pomieszczenie, w którym raz w roku wypowiadano tajemnicę, ale pomieszczenie i budynek zostały zniszczone.
Ludzie dołączają do tajnych stowarzyszeń w celu kontaktów biznesowych, towarzystwa, zabicia czasu i oczywiście odpowiedzi. Ale czy te odpowiedzi, jeśli istnieją, są czymś innym niż absurdalne? The Nation of Islam wierzy, że biała rasa została stworzona w laboratorium przez czarnego naukowca o imieniu Jakub. Scjentolodzy uważają, że historia ludzkości została wypaczona przez międzygalaktycznego władcę imieniem Xenu, który starając się uporać z przeludnieniem, zabił miliony istot, ukrył ich zamrożone dusze – „thetans” – obok wulkanów na ziemi – Hej, robię co w mojej mocy może tutaj! — które następnie zniszczył, rozrzucając obce dusze, które przylgnęły do współczesnych ludzi, niczym zadziory zebrane w lesie. Płacisz, są usuwane i stajesz się „czysty”.
Każda religia ma historię stworzenia, a historia, czy to opowiadana w szkole, czy w kościele, jest zawsze zasadniczo taka sama. Tekst się zmienia, ale melodia jest melodią. To zawsze porządek wyrastający z chaosu: wielki wybuch, eksplozja życia, stworzenie człowieka i upadek z raju niewiedzy. W Biblii Kain zabija Abla i zostaje wyrzucony. W Darwinie Homo sapiens pogrążają neandertalczyków w niebyt. W obu historiach zły brat przeżyje. W Biblii wąż kusi Ewę w Ogrodzie, zjada z drzewa poznania i przynosi światu cierpienie. Dla gnostyków Bóg jest w rzeczywistości półbogiem, który chce nas uwięzić, abyśmy nie poznali tajemnicy: „I rozkazał Pan Bóg człowiekowi, mówiąc: Z każdego drzewa w ogrodzie możesz jeść za darmo; Ale z drzewa poznania dobra i zła, choć nie będą go jeść; bo w dniu, w którym zjesz z niego, na pewno umrzesz”. W tym czytaniu duch, którego przyjęliśmy jako wszechmogącego, jest bardziej jak strażnik więzienny, ukrywający prawdę, którą wąż, który wkracza do Ogrodu, jakby wkraczał w nasz sen, męczy się ujawnieniem. Po zjedzeniu z drzewa poznania Adam i Ewa muszą zostać wyrzuceni, zanim zjedzą z drzewa życia, w którym to momencie staną się równi swojemu strażnikowi. „I rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się jak jeden z nas, aby poznać dobro i zło, a teraz, aby nie wyciągnął ręki i nie wziął z drzewa życia, i nie jadł, i nie żył na wieki : który wchodzi do Ogrodu, jak gdyby wchodząc do naszego snu, męczy się odsłanianiem. Po zjedzeniu z drzewa poznania Adam i Ewa muszą zostać wyrzuceni, zanim zjedzą z drzewa życia, w którym to momencie staną się równi swojemu strażnikowi. „I rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się jak jeden z nas, aby poznać dobro i zło, a teraz, aby nie wyciągnął ręki i nie wziął z drzewa życia, i nie jadł, i nie żył na wieki : który wchodzi do Ogrodu, jak gdyby wchodząc do naszego snu, męczy się odsłanianiem. Po zjedzeniu z drzewa poznania Adam i Ewa muszą zostać wyrzuceni, zanim zjedzą z drzewa życia, w którym to momencie staną się równi swojemu strażnikowi. „I rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się jak jeden z nas, aby poznać dobro i zło, a teraz, aby nie wyciągnął ręki i nie wziął z drzewa życia, i nie jadł, i nie żył na wieki : Dlatego Pan Bóg wysłał go z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której został wzięty”.
A kim właściwie są to „my”?
A co ze współczesnymi sektami, dziesiątkami, które podniosły i złożyły elementy układanki w coraz bardziej szalone wzory. Weźmy na przykład członków Ruchu Raeliańskiego, którzy wierzą, że ludzkość została stworzona przez starożytnych kosmitów – genetycznie zmodyfikowaną hybrydę zaprojektowaną do wydobywania złota potrzebnego do ocalenia obcej atmosfery. Mówią, że tę historię można przeczytać na tabliczkach znalezionych w ruinach starożytnego Sumeru, pierwszej cywilizacji świata, które przedstawiają gady ludzi, statki kosmiczne, trony, małych ludzi czczących gigantyczne jaszczurki – węża, który wkradł się do Ogrodu? Byli to bogowie starego świata, nieśmiertelni Mezopotamii i Egiptu, Grecji i Rzymu. Ludzie o odpowiednich oczach mogą znaleźć tych międzygalaktycznych władców nawet w naszych tekstach kanonicznych. Oto są, nad ciemnymi jak wino morzami Homera. Oto oni, na pierwszych stronach Księgi Rodzaju, gdzie nazywani są Nefilim. „Nefilim byli na ziemi w tamtych czasach — a także później — kiedy synowie Boży poszli do córek ludzkich, które urodziły im dzieci. To byli dawni bohaterowie, sławni wojownicy”. To tajemnica znana masonom i iluminatom, choć ukrywana przed ludźmi, którymi do dziś rządzą potomkowie pół-obcych/pół-ludzkich hybryd. (Tak wierzą teoretycy spisku tacy jak David Icke; to właśnie mają na myśli ludzie, gdy mówią o gadach). Niektórzy uważają, że nie jesteśmy nawet hybrydami z wolnego wybiegu, ale żyjemy w ogromnym zoo, gdzie gapią się na nas szkoły polowe – potknięcia kosmitów. Niektórzy myślą, że jesteśmy w reality show – że jesteśmy sławni na odległej planecie. Niektórzy myślą, że to wszystko symulacja komputerowa,
Więc co to wszystko znaczy?
Oznacza to, że żadna książka, żaden nauczyciel, żadna religia, żadna filozofia, żadne odkrycie naukowe nigdy nie zadowoli. Szukasz czegoś, czego nigdy nie znajdziesz, co nazywali Bogiem.